hardcory
Dystans całkowity: | 5333.37 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 215:01 |
Średnia prędkość: | 24.80 km/h |
Maksymalna prędkość: | 85.00 km/h |
Suma podjazdów: | 56933 m |
Maks. tętno maksymalne: | 184 (99 %) |
Maks. tętno średnie: | 154 (83 %) |
Suma kalorii: | 75461 kcal |
Liczba aktywności: | 28 |
Średnio na aktywność: | 190.48 km i 7h 40m |
Więcej statystyk |
bomba życia
-
DST
132.40km
-
Czas
05:01
-
VAVG
26.39km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
HRmax
166( 87%)
-
HRavg
137( 72%)
-
Kalorie 2557kcal
-
Podjazdy
1478m
-
Sprzęt Canyon Ultimate CF SLX Custom
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zapomnialem wziąść kase i obczaiłem sie dopiero po 40km wiec nie chcialo mi sie raczej wracac ani skracac trasy. Po 70km skończyła mi się szama. Na głównym podjeździe dopadła mnie ulewa w połaczeniu z wiatrem po kilku sekundach byłem cały mokry, a żadnego przystanku autobusowego z daszkiem też nie było po drodze żeby się schować.
Na zjeździe 7-8% pedałując nie mogłem się rozpędzić wiecej jak 45km/h tak pizgało! Ostatnia godzina jazdy to była katorga. Zacząłem odczuwać brak cukru. Wiedziałem że o ile uda mi się dojechać do domu to wjade na rzęsach. Ostatnie pół godziny to już mi się prawie oczy zamykały, ledwo kierownice trzymałem. Pod koniec jechałem już na tętnie poniżej 50% RZEŹ.
Kategoria solo, hardcory, 50km>, 30km>, 100km>
urwana zębatka :/:/:/
-
DST
4.51km
-
Czas
00:13
-
VAVG
20.82km/h
-
VMAX
40.90km/h
-
Temperatura
26.0°C
-
HRmax
140( 74%)
-
HRavg
113( 59%)
-
Kalorie 101kcal
-
Podjazdy
23m
-
Sprzęt Felt F5C
-
Aktywność Jazda na rowerze
Startując ze świateł coś mi przeskoczyło i popatrzyłem pod siebie i zauważyłem że coś nie gra, więc stoczyłem się na chodnik i to co zobaczyłem mnie zaszokowało. Okazało się że śruby mocujące tarcze do korby albo się poluzowały albo strzeliły nie wiem jak może za słabo dokręciłem (nie wydaje mi się) powinienem to sprawdzić po pierwszej jeździe rozpoznawczej. Nie dało rady pedałować więc musiałem się odpychać jak na hulajnodze do domu.
W wyniku tego prawie połamał się mały blat i poharatałem sobie konkretnie rame :(
Kategoria hardcory, solo, ze zdjęciami
ZGON i kapeć
-
DST
92.40km
-
Czas
03:15
-
VAVG
28.43km/h
-
VMAX
58.20km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
HRmax
166( 87%)
-
HRavg
139( 73%)
-
Kalorie 1888kcal
-
Podjazdy
290m
-
Sprzęt Felt F5C
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj było troszke cieplej niż zwykle i w wyniku tego brakło mi wody i jedzenia niemal w tym samym czasie, na dodatek nie było po drodze żadnego sklepu. Musiałbym specjalnie wbijać się gdzieś w miasto żeby coś kupić (jeszcze zapomniałem wziąść więcej kasy i miałem tylko 1,65funta).
Przed Newport czyli jakieś 25km od domu złapałem kapcia z przodu. Wziąłem się za wymiane i okazało się że przejściówka na wentyl jest zje....a. Pokombinowałem 10 minut i udało się nabić koło.
Od samego Newport jadąc o suchym pysku i bez żarcia z każdym km było coraz gorzej.
Jakieś 15km od domu zacząłem rozmyślać co zjem jak dojade do domu.
5km od domu ledwo już jechałem, oczy już prawie mi się zamykały.
Będąc już na osiedlu 1km od domu przejechałem obok sklepu, po momencie zawróciłem bo już marzyłem o czymś do picia i jedzenia. W minute opracowałem 0,5L coli i milky way'a kupione za "ostatnie pieniądze".
To mój drugi taki przypadek zgona, ale nie najgorszy.
Na wykresach elegancko widać że 40 minut od końca jazdy prędkość zaczęła stale spadać razem z tętnem. Poprostu nie byłem w stanie jechać mocniej, wstawałem raz na jakiś czas żeby się troszke pobudzić.
Kategoria solo, 50km>, hardcory, 30km>
walka z wichurą
-
DST
143.65km
-
Czas
05:23
-
VAVG
26.68km/h
-
VMAX
64.80km/h
-
Temperatura
10.0°C
-
HRmax
175( 92%)
-
HRavg
146( 77%)
-
Kalorie 3400kcal
-
Podjazdy
1466m
-
Sprzęt Felt F5C
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wiatr przez pierwsze 65km ostro dawał się we znaki. Po dojechaniu do Porthcawl zatrzymałem się chwile nad morzem. Tak wiało że nagrywając film trzęsło mi ręką.
Za Port Talbot po wyjechaniu na 530mnpm zacząłem zjazd. Co qrde wiało to czegoś takiego jeszcze nie przeżyłem. Raz jak dmuchnęło to jadąc środkiem pasa znalazłem się momentalnie na poboczu (na szczęście akurat był tam kawałeczek asfaltu, jakiś "taras widokowy"). Normalnie gdyby nie wiatr to nie dotykałbym hamulców, ale rozsądek wziął góre i przez większość zjazdu starałem się nie przekraczać 45km/h bo było zajebiscie niebezpiecznie!
Kawałek za Treorchy poniekąd zmuszony byłem jechać naprawde mocno bo ruch był bardzo duży na drodze, a auta nie jechały jakos specjalnie szybko więc starałem się trzymać tempo obowiązujące na drodze co skutkowało tętnem w granicach 85-90%:/
Wyjazd o 12 a powrót około 17;50
Miało być w miare delikatnie ale wyszło jak zwykle:/
Kategoria 100km>, solo, hardcory, 50km>, 30km>
hardcorowa 100ka przed pracą
-
DST
100.27km
-
Czas
03:43
-
VAVG
26.98km/h
-
VMAX
50.00km/h
-
Temperatura
5.0°C
-
HRmax
168( 88%)
-
HRavg
128( 67%)
-
Podjazdy
150m
-
Sprzęt Felt F5C
-
Aktywność Jazda na rowerze
To miał być spokojny trening w tlenie.
Zaczęło się od tego że chciałem znaleść drogę, którą 2 tygodnie temu jechałem z ekipą na zbiórce. Dwa razy źle skręciłem z czego pierwsza pomyłka nie była jeszcze zła bo jechałem po gruntowej drodze z drobnymi kamyczkami. Po około 3km dojechałem do drogi której szukałem, aby po kilku km asfaltu wpakować się w 12-13km odcinek usiany błotem, kamieniami i mega dziurami (szosą jeszcze po takim błocie nie jeździłem). Na GPSie wszystko wyglądało ładnie pięknie, że niby dojade do głównej drogi którą zawsze śmigam. Dojechałem do drogi, ale odgradzała ją brama wysoka na 4m z drutem kolczastym (obok była mała oczyszczalnia ścieków i pewnie dlatego) :/. Wracać znowu ponad 10km w takim błocie nie miałem zamiaru więc musiałem przedostać się na drugą stronę wielkiej rury wysokiej na około 2m. Znalazłem jakieś 50m od ogrodzenia oczyszczalni ścieżkę prowadzącą do głównej drogi. Ale wdrapać się na tą rure w butach szosowych byłoby raczej niemożliwe więc podszedłem pod samo ogrodzodzenie oczyszczalni gdzie rura wchodziła w ziemie i była wysoka na 30cm i szedłem środkiem mega ostrożnie żeby się nie poślizgnąć bo bym poleciał w krzaki 2m niżej. Doszedłem do ścieżki jakoś zlazłem z rury, ściągnąłem rower i przedarłem się przez krzaki. Uff dostałem się do asfaltu...Początek offroadu
© panmisiekPrzeszkoda dnia
© panmisiekJeszcze zasieki i cywilizacja (asfalt)
© panmisiek
Kategoria 100km>, 30km>, 50km>, hardcory, solo, ze zdjęciami
do sklepu z przygodą i potem szpital
-
DST
16.10km
-
Czas
00:46
-
VAVG
21.00km/h
-
Temperatura
24.0°C
-
Podjazdy
20m
-
Sprzęt Carrera Subway Eight Single Speed
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jadąc do sklepu na świeżo złożonym singlu chciałem dość żwawo ruszyć spod świateł. Ruszyłem na stojąco i zacząłem się rozpędzać aż nagle JEB. Spadł mi łańcuch (bo był zbyt mało naciągnięty jak się okazało później).But ześlizgnął mi się z pedała i uderzyłem najpierw golenią o kant korby, a następnie ramka pedała wbiła mi się pod kolanem. Zatrzymałem się kawałeczek dalej żeby założyć łańcuch i podjechałem dosłownie minute później pod kolejne światła. Wtedy poczułem, że coś nie tak jest z moją nogą. Patrze a tu w kilkadziesiąt sekund buła na nodze odstająca na jakieś 2cm i cały czas się powiększała. Nie wyglądało to fajnie.Podwójna łydka
© panmisiek
Wystraszyłem się konkretnie, że może być nieciekawie. Zrobiłem zakupy i dotoczyłem się do domu. Zadzwoniłem w domu do kumpla żeby mnie poinstruował jak wygląda w UK zapis do lekarza i pojechałem do szpitala. Czekałem ze 2 godziny po czym doktor powiedział że pasowałoby zrobić specjalnego RTGna i żebym obłożył nogę lodem, a powinno się to zmniejszyć. Po kilku godzinach owa buła zmalała, ale do pracy i tak nie poszedłem bo troche mnie noga jednak bolała.
Kategoria hardcory, po mieście, ze zdjęciami
kosztowna zbiórka
-
DST
102.00km
-
Czas
03:07
-
VAVG
32.73km/h
-
VMAX
64.00km/h
-
Temperatura
14.0°C
-
HRmax
183( 98%)
-
HRavg
149( 80%)
-
Podjazdy
700m
-
Sprzęt Felt F5C
-
Aktywność Jazda na rowerze
Na jednym z długich łagodnych zjazdów jechałem na czele 12 osobowej grupy.
Wjechaliśmy na rondo z prędkościa około 50km/h i pierwszy zjazd był na autostrade więc wybrałem drugi zjazd bo nie usłyszałem którym mamy zjechać. W momencie opuszczania ronda na pół sekundy obróciłem głowe i zobaczyłem że ktoś objeżdza rondo i jedzie na kolejny zjazd. Intuicyjnie dałem po heblach i chciałem odrazu zawracać. Usłyszałem tylko krzyk, zdążyłem jeszcze z pozycji zawracania wyprostować się i uderzył we mnie jeden typek.
Obdarł sobie kolano i troche łydke. Połamał klamke ultegry, obdarł owijke, pokrzywił przednie koło i miał otarcie w okolicach główki ramy.
Ja miałem otarcie na tylnym widelcu, troche skrzywione tylne koło i troche skrzywioną przerzutke tylną.
Do około 35mili jechałem z ekipą później po tym incydencie grupa ruszyła a ja przeprosiłem Tim'a i wziąłem od niego nr telefonu żeby pokryć koszty naprawy mojej głuopty. Jechałem sam główną drogą A48 gdzie górek też nie brakowało.
Chyba padła mi bateria w sensorze na widelcu i naliczyło mi tylko 33km ze średnią 34,2km/h.
http://www.strava.com/activities/62283007
Kategoria 100km>, 30km>, 50km>, hardcory, w grupie
woda w butach i w rowerze...
-
DST
6.33km
-
Czas
00:17
-
VAVG
22.34km/h
-
Sprzęt Trek Alpha 1000 (Sprzedany)
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do pracy z mega wiatrem w twarz ale to luzik.
Powrót początkowo w lekkim deszczu, który po kilku minutach przerodził się w naprawdę konkretny deszcz by ostatecznie w połowie drogi nastąpiło totalne oberwanie chmury. 200metrów od domu prawie przestało lać, to sie nazywa niefart. Dobrze że cała powrotna droga z wiatrem w plecy bo jak jechałem kilkadziesiąt metrów z bocznym wiatrem to prawie nic nie widziałem tak pizgało.
W domu postawiłem rower w korytarzu żeby woda ściekła w tym czasie wziąłem prysznic. Po prysznicu wziąłem rower z przednim kołem ku górze żeby przetoczyć go przez korytarz to zaczęła się lać z ramy ciurkiem woda przez 10-15 sekund :) Ciekawe którędy woda dostała się do ramy.
Kategoria do pracy, hardcory, po mieście
na poczte EKSPRESEM!!!
-
DST
18.51km
-
Czas
00:55
-
VAVG
20.19km/h
-
VMAX
48.45km/h
-
Sprzęt Felt F5C
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nad zatoke z koleżanką na godzinke troche się wygrzać w słoneczku.
Koleżanka przypomniała sobie kilka minut przed 20 o paczce do odebrania więc darłem ile wlazło (4km w 7 minut w tym kilka czerwonych świateł na których jakoś przemknąłem) Wyjechałem o 19;51 na poczcie byłem o 19;58 ale już zamknięte było:/ Średnia około 35km/h gdyby nie światła byłoby w okolicach 40 napewno.
Kategoria po mieście, hardcory
ARMAGEDON
-
DST
48.88km
-
Czas
01:43
-
VAVG
28.47km/h
-
VMAX
79.98km/h
-
Temperatura
14.0°C
-
HRmax
175( 94%)
-
HRavg
148( 80%)
-
Podjazdy
350m
-
Sprzęt Felt F5C
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jeździłem już w ciężkich warunkach, ale dzisiejszy wiatr pobił wszystko. Gdybym nie czuł się zmulony to na pewno bym nigdzie nie pojechał. Dodatkowo odwołali etap giro więc jeszcze bardziej bym się zamulił siedząc w domu.
W mieście wszystkie śmietki, piasek itp fruwało więc trzeba było się pilnować żeby ust nie otwierać. Na wyjeździe z miasta mało brakło a dostał bym gałęzią, która odłamała się z drzewa przy drodze. Już miałem zawrócić po 5km bo stwierdziłem że taka jazda to bezsens ale jednak wizja siedzenia w domu była gorsza niż jazda w takich warunkach. Do Newport chwilami jechałem 20km/h z tętnem 85% po płaskim by za chwile jechać ponad 40 lekko kręcąc. Po odbiciu na Caerphilly na zmiane miałem wiatr boczny, boczny w twarz.
W Caerphilly po odbiciu na rondzie na podjazd wiatr miał być już całkowicie w plecy ale nie do końca tak było.
Na zjeździe jechałem na hamulcach bo dogoniłem auta :/ a mógł być rekord bez problemu.
Już na rozjeździe jechałem prawie nie pedałując 40km/h a przez miasto w niektórych miejscach 60km/h :) Takiego wiatru w plecy jeszcze nigdy nie miałem! Warto było się pomęczyć 1,5h.
Kategoria 30km>, hardcory, solo