hardcorowa 100ka przed pracą
-
DST
100.27km
-
Czas
03:43
-
VAVG
26.98km/h
-
VMAX
50.00km/h
-
Temperatura
5.0°C
-
HRmax
168( 88%)
-
HRavg
128( 67%)
-
Podjazdy
150m
-
Sprzęt Felt F5C
-
Aktywność Jazda na rowerze
To miał być spokojny trening w tlenie.
Zaczęło się od tego że chciałem znaleść drogę, którą 2 tygodnie temu jechałem z ekipą na zbiórce. Dwa razy źle skręciłem z czego pierwsza pomyłka nie była jeszcze zła bo jechałem po gruntowej drodze z drobnymi kamyczkami. Po około 3km dojechałem do drogi której szukałem, aby po kilku km asfaltu wpakować się w 12-13km odcinek usiany błotem, kamieniami i mega dziurami (szosą jeszcze po takim błocie nie jeździłem). Na GPSie wszystko wyglądało ładnie pięknie, że niby dojade do głównej drogi którą zawsze śmigam. Dojechałem do drogi, ale odgradzała ją brama wysoka na 4m z drutem kolczastym (obok była mała oczyszczalnia ścieków i pewnie dlatego) :/. Wracać znowu ponad 10km w takim błocie nie miałem zamiaru więc musiałem przedostać się na drugą stronę wielkiej rury wysokiej na około 2m. Znalazłem jakieś 50m od ogrodzenia oczyszczalni ścieżkę prowadzącą do głównej drogi. Ale wdrapać się na tą rure w butach szosowych byłoby raczej niemożliwe więc podszedłem pod samo ogrodzodzenie oczyszczalni gdzie rura wchodziła w ziemie i była wysoka na 30cm i szedłem środkiem mega ostrożnie żeby się nie poślizgnąć bo bym poleciał w krzaki 2m niżej. Doszedłem do ścieżki jakoś zlazłem z rury, ściągnąłem rower i przedarłem się przez krzaki. Uff dostałem się do asfaltu...Początek offroadu
© panmisiekPrzeszkoda dnia
© panmisiekJeszcze zasieki i cywilizacja (asfalt)
© panmisiek
Kategoria 100km>, 30km>, 50km>, hardcory, solo, ze zdjęciami