Brecon Beacons Park
-
DST
169.87km
-
Czas
06:22
-
VAVG
26.68km/h
-
VMAX
71.11km/h
-
Temperatura
16.0°C
-
HRmax
171( 93%)
-
HRavg
148( 80%)
-
Podjazdy
1680m
-
Sprzęt Felt F5C
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miesiąc zbierałem się żeby pojechać do Breconu. W końcu gdy miałem wolny dzień miało nie padać, ale za to strasznie wiało i miałem lekkie obawy. Dzień wcześniej wiatr podchodził pod 60 mil/h czyli około 100km/h. W dzień wyjazdu po przebudzeniu też nieźle wiatr pizgał, ale stwierdziłem że jakoś dam rade.
Niby tylko 35-40km/h wiatr ale jechałem przez 100-110km pod ten wiatr, nie wiem jak to możliwe, że prawie cały czas miałem czołowy wiatr skoro w prognozach mówili o wietrze za zachodu, a ja jechałem na północny-zachód.
Pierwszy solidny podjazd na 45km jakoś poszedł. Porobiłem trochę zdjęć i turlałem się dalej.
Pierwszy postój (3 minuty) zrobiłem na 75km. Wjechałem do Parku Brecon Beacons i od tego momentu zaczął się początkowo delikatny 11km podjazd, który pod koniec był coraz bardziej stromy. Marzyłem tylko żeby zmienić kierunek jazdy, miałem totalnie dość tej męczarni pod wiatr. Kończyła mi się woda, a o sklepie w takim zadupiu można było pomarzyć. Jakoś dociągnąłem do Sannybridge gdzie miałem na liczniku niecałe 100km. Zatankowałem, zjadłem i z nadzieją na lepszy wiatr ruszyłem. Na dokładnie 100km zerknąłem na licznik, podnoszę głowę a tu znak 18%, kilka sekund później skurcz w oba uda:/ (jak wywnioskowałem to przez to że jechałem non stop na siedząco i niektóre partie były nieużywane, bo później co chwile wstawałem i było git). Ponaciągałem się i jakoś wyjechałem na tą "góreczke". Po 100km średnia niecałe 24km/h! Dojechałem do głównej drogi i teraz już jechałem na południe, południowy- wschód (byłem pewien że będzie wiatr w plecy a tu takiego wała dalej w pysk. Co się wkurzyłem to masakra. Jakoś doczłapałem do 115km z średnią pewnie 23km/h. Od tego momentu zaczęła się jazda. Cały czas poza kilkoma miejscami 35-50km/h. Jechałem poboczem ekspresówki i waliło mnie to że co chwile ktoś trąbił, chciałem jak najszybciej dostać się do domu.
To była chyba najtrudniejsza trasa w UK jaką jechałem. Gdyby nie było wiatru to z palcem w d... by to poszło.Wielki cmentarz w Porth
© panmisiekGłówny podjazd 45km
© panmisiekWozidełko
© panmisiekNa "początku" podjazdu
© panmisiekWidok z przystanku na ławce
© panmisiekMini wodospad i po prawej droga na szczyt
© panmisiekZoom na wodospad
© panmisiekOstatnie spojrzenie na podjazd z Treorchy
© panmisiekWidok na góry ze szczytu
© panmisiekGdzieś tam jade
© panmisiekPanorama ze szczytu
© panmisiekPanorama ze szczytu 2
© panmisiekWidok na zjazd :)
© panmisiekBrecon Beacons Park
© panmisiek
Kategoria 100km>, 30km>, 50km>, solo, ze zdjęciami