Plymouth coś niemrawo
-
DST
171.17km
-
Czas
06:17
-
VAVG
27.24km/h
-
VMAX
81.90km/h
-
HRmax
158( 81%)
-
HRavg
135( 69%)
-
Podjazdy
2000m
-
Sprzęt Felt F5C
-
Aktywność Jazda na rowerze
Od wyjechania z domu tętno tragicznie niskie i nie mogłem się wkręcić na normalne obroty. Wszystko przez to że nie zjadłem kolacji, a makaron na śniadanie zjedzony kilka minut przed jazdą jeszcze się nie wchłonął. I tak do 65km jakoś się turlałem, aż poczułem przypływ mocy. Akurat się przydał bo zaczęło wiatrem w pysk walić. Do Plymouth wjechałem z równymi 3h na liczniku. Zachaczyłem o sklep, pod którym nawpierdzielałem się konkretnie i ruszyłem w kierunku morza.
Jadąc drogą wzdłuż morza zatrzymałem się na chodniku, patrze co jest za barierką a tu basen wkomponowany w morze.Basen nad morzem:)
© panmisiek
Minąłem wcześniej jakiś zamek, pod którym z kompozycji roślin ułożony został napis "Witamy w Plymouth"Zamek w Plymouth. Pod nim wielki napis z roślin
© panmisiek
Pokręciłem się jeszcze i dojechałem pod Diabelski młyn, jakieś pomniki i eleganckie hotelePomnik Neptuna? i Diabelski młyn (1/3 wielkości z Londyńskiego Oka)
© panmisiekLatarnia i Diabelski młyn
© panmisiek
Prom dobija do portu, do którego chciałem wjechać, ale jak zobaczyłem bramki takie jak przy granicy państwa to zawróciłem i na tym skończyło się zwiedzanie PlymouthProm dobija do portu
© panmisiekWozidełko
© panmisiek
Tam się turlamKierunek Dartmoor
© panmisiek
Stadko kóz przy wjeździe do miasteczka:)Kozice stoją na warcie w Princetown
© panmisiek
Widoczek z najwyższego miejsca wypadu"Szczyt wyprawy"
© panmisiek
Kategoria 100km>, 30km>, 50km>, solo, ze zdjęciami