łańcut - warszawa
-
DST
315.39km
-
Teren
0.50km
-
Czas
09:56
-
VAVG
31.75km/h
-
VMAX
55.80km/h
-
Podjazdy
670m
-
Sprzęt FELT Q620 (sprzedany)
-
Aktywność Jazda na rowerze
planowany wyjazd już chyba od lutego czy marca w końcu został wykonany
wyruszyliśmy o 3;10 w składzie Ja, Krzysiek (mungom), Jacek
do godz 5 zimno jak cholera około 12 stopni
poza sandomierzem niewiele było ciekawych miejsc do obejrzenia czasem jakieś kościółki czy coś a tak to jedynie o ile dobrze pamiętam miejscowość Lipsko ma bardzo fajny układ domów, blisko drogi w szeregu i bez płotów ciekawie to wygląda.
od Sandomierza czyli w miejscu gdzie zaczyna się województwo świętokrzyskie aż do granicy z mazowieckim droga idealna zero dziur, natomiast po przekroczeniu tabliczki Mazowieckie inny świat, co chwile znak informujący o tym że przez 5km będą dziury i tak chyba ze 100km:D dziura na dziurze
Kozienice to chyba najgorsze miasto w polsce do jazdy rowerem takich dziur to by się ukraina nie powstrzydziła.
Do Warszawy wjechaliśmy o 15;30 czyli tak jak było planowane
Poza upałem który parzył mi stopy i tyłek mógłbym jechać jeszcze spory kawałek
co do Warszawy to pierwsze co rzuciło się w oczy to brak śmietników w centrum
picie piwa pod pałacem kultury to zdecydowanie nienajlepszy pomysł, monitoring policyjny szybko nas wychaczył i po otwarciu piwa za 10 minut już nas niebiescy spisywali, ale obyło się bez mandatu
3000km w roku zaliczone
300ka zrobiona
U KRZYŚKA NA WPISIE OPIS I ZDJECIA
Kategoria 100km>, w grupie, 200km>, 300km>